7 czerwca 2014

Rozdział VI - '' Właśnie rozpoczęła się III wojna o Magix''

Witam witam. Na początek pragnę przeprosić, że rozdział VI się tak przeciągał. Jednakże nie przewidziałam tego, że nauczyciele zamiast dać nam spokój zapracują nas na śmierć, a do tego doszła główna rola w sztuce teatralnej. Takie niby nic, ale jednak czas zabiera. Dopiero dzisiaj mam trochę czasu, aby dać i poprawić rozdział. Przy okazji, może być dosyć przerażający.Zastosowałam też trochę z rad, jakie dostałam od Natuśki i Anagana - bardzo Wam dziękuję! :)  Dla wrażliwych - odpuście sobie trochę kwestii, bo krew i śmierć będą na każdym kroku, że się tak wyrażę.  Jednak gwarantuję Wam jedno - będzie się działo!  A i jeszcze coś - rozdział rozpocznę od kawałka, kiedy Roxy i Ogron się na siebie patrzą. ♥ Oraz dodałam nową rubrykę - wiersze. Jako, że jestem tzw. poetką, piszę wiersze ( które w większości są w okropnej jakości.) Znajdują się one pod uwielbianymi, a i tak muszę uzupełnić ją wszystkimi pozostałymi wierszami ( a kto siedzi na Winxblogger i kiedykolwiek był w temacie moich wierszy, ten wie, że strasznie tego dużo.). Proszę też o czytanie zarówno opowiadania, jak i wierszy i wyrażania swoich opinii na ten temat. :) No nic, zapraszam do czytania, serniczki! (A to z piosenki Eurowizji -  ♥). A i bardzo dziękuję, za 1588 wyświetleń bloga! Jesteście kochani i wielcy!




Różowo-włosa okropnie się zapatrzyła w Ogrona. Czuła niesamowite ciepło koło serca, żołądek robił akrobacje godne Travolty i Jacksona za najlepszych lat a w brzuchu czuła motyle. To było dziwne, ale jej nie przeszkadzało. W jego oczach nie widziała już zła, nienawiści,żądzy władzy lub zagłady ziemskich czarodziejek. Widziała wycieńczenie psychiczne, walkę ze sobą i ze złymi nawykami oraz dziwne uczucie, pozytywne, którego też nie umiała nazwać. Uśmiechnęła się lekko i zdając sobie w końcu sprawę, że patrzy mu w oczy trochę za długo, spuściła wzrok, rumieniąc się delikatnie. Odchrząknęła i przerwała kontakt wzrokowy, co jemu się nie spodobało. W tamtej chwili bardzo polubił jej oczy i mógłby nie robić nic, tylko w nie spoglądać cały czas... Ona sama mogłaby sprawić, że dla niego czas się zatrzyma. Być może wyszłoby coś więcej i... ''Rany, chłopie, przestań, jeżeli życie i/lub klejnoty są ci miłe! Jak Morgana się dowie o myśleniu nad jej córeczką, zrobi rzeź niewiniątek a na końcu wykastruje mnie zardzewiałym nożem i pozwoli mi z tym żyć! '' - powiedział, ogarniając się już wystarczająco. Nie mógł pozwolić aby różowy lizaczek zawładnął nad nim. Nastała niezręczna cisza, a żadne z nich nie wiedziało, jak może ją przerwać. Wszystko przestało mieć znaczenie, nawet, jeżeli ta magia, która między nimi się pojawiła nagle zniknęła. We dwoje zbierali się w sobie, aby wzajemnie coś sobie powiedzieć, gdy dobiegła Delia z króliczymi uszami.
-Roxy, Roxy! Chodź ze mną! Tam na plaży jest wielki królik dający cukierki! Jesteś czarodziejką zwierząt, więc przekonaj go, aby dał więcej! Proszę, niech Pan mi wybaczy, że ją porywam, ale to sprawa nie cierpiąca zwłoki! Na razie, pozdrów Kazię oraz tych innych czarowników! - Powiedziała i pociągnęła czarodziejkę zwierząt za sobą. Roxy się odwróciła, ale jego tam nie było, szkoda...
***
Święta były bardzo zwyczajne i bardzo spokojne. Żadnego dzikiego ataku bandy wiedźm, żadnego Archeona i co najlepsze - żadnego Ogrona! I tak już wystarczająco namącił. Bo Delia to gaduła i musiała wszystko wygęgać jak jakaś gęś, przez co później obie miały lekcje, która brzmiała '' Z obcymi się nie rozmawia!''. Jednak to, co się stało... Ciągle jej się to śniło i nie jako koszmar. Była to dla Roxy swego rodzaju zagadka, której nie mogła rozwiązać. W sumie, nawet nie wiedziała czy chce ją całkowicie poznać i rozpracować.
Westchnęła, przeczesując włosy palcami. One teraz mają wolne, a co się dzieje w Magix? Co, jeżeli Archeon odpuścił sobie Ziemię, ale niszczy jej drugi świat? Nie mogłaby znieść, gdyby znalazła te miasto w ruinach, pustce i krwi. Jest bardzo niebezpieczny, to nie ulegało wątpliwości. Przecież w Legendarium nie zamknięto go bez powodu, czyż nie?
***
Rudowłosa waliła rękoma gdzie się da, próbując uwolnić siebie i swoje przyjaciółki, co było dla Archeona rozkosznie nieskuteczne. Mężczyzna zaśmiał się, a wraz z nim nasze kochane Trix.
-Wiecie co? Tak przyjemnie jest widzieć Was w miejscu, w którym powinienem być ja. A teraz, moje kochane wiedźmy... Selino... Byłaś mi niesamowicie potrzebna. To dzięki Tobie jestem wolny. Jednakże nie mogę pozwolić Ci tu odejść. Icy, wtrąć ją do Winx! - Syknął, a czarownica lodu spełniła swój rozkaz. Po dłuższej chwili zaczął znów mówić.-Podczas gdy będziecie tu siedzieć, ja z moimi wiedźmami podbijemy cały świat magiczny! Moje potwory będą zastraszać, a my będziemy żyć w bogactwie i dobrobycie. Co innego reszta. Ale mniejsza. Do zobaczenia, moje panie. - Roześmiał się złośliwie i wszyscy czworo zniknęli.
-Wracaj tu i wypuść nas, tchórzu! - Wykrzyknęła odważnie Bloom, chcąc się z stąd jak najszybciej wydostać. Więzienie w księdze Legendarium nie było najprzyjemniejsze. Wokół wampiry, zombie i inne stwory... Brrr...
-Bloom, to nic nie da. Oszczędzajmy energię. Te więzienie jest tak zbudowane, że im więcej się ruszasz, tym więcej tracisz energii.Ale znajdą nas i  uwolnią, zobaczysz. A teraz się uspokój, bo taka zdenerwowana nic nie zdziałasz. - Mruknęła Tecna. Jako jedyna się nie bała tego miejsca - widziała gorsze rzeczy podczas pobytu w wymiarze Omega. Wiedziała, że tylko cierpliwość i racjonalne myślenie je z stąd uwolni.A Selina? Cóż, na nią najpewniej poczeka wymiar Omega albo Wrota Wygnania. Teraz pozostaje czekać i myśleć. I to w ogromnych ilościach.
***
Podczas, gdy Winx czekały na pomoc, Roxy i Delia pakowały swoje graty, aby wrócić z powrotem do Alfei. Nie wiedziały, że to właśnie na nie czeka przerażający książę Legendarium. W czasie ferii każda dziewczyna z ich pokoju zdążyła zdobyć Enchantix.
-Jak myślisz, ile jeszcze będzie imprez w tym roku? No bo skoro mamy Enchantix, to już po tym roku nie musimy w ogóle wracać do szkoły. Nawet trochę za tym zatęsknię. A Ty? - Spytała Delia, liżąc swojego lizaka.
-W sumie, to nie wiem... Boję się o Magix. Mam dziwne przeczucie, że nie będzie tak kolorowo, jak to sobie wyobrażasz. Ale to pewnie stres i tyle... - Wyszeptała, patrząc w dół.
-Chodzi Ci też o Ogrona?
-Tak... To takie dziwne. Jeszcze niedawno pragnął mojej śmierci oraz moich skrzydeł a teraz... Nie pojmuję tego. Do tego przy kontaktach z nim czuję się inaczej... To irytujące, ale też niesamowite. Jakbym się unosiła z ziemi bez pomocy skrzydeł! - Rozemocjonowana własnymi słowami Roxy nie zauważyła, że Delia ma swoją charakterystyczną minę, która mówi: ''Już wiem!''. Jednak czarodziejka chmur nie odważyła się przerywać przyjaciółce monologu dotyczącego jej uczuć. Każdy potrzebuje, aby go wysłuchać.
***
Właśnie wchodziły na dziedziniec Alfei, gdy rozbłysła się błyskawica, która przypominała symbol czarnoksiężnika ( tak wiem, mało oryginalne. T^T) i wszyscy mogli usłyszeć męski, przerażający głos.
- Witam Alfeo. Nie jestem tu, aby słodzić, a po to, aby przekazać Wam propozycje nie do odrzucenia. Macie możliwość przetrwania pod warunkiem, że poddacie się całkowicie i zaatakujecie Czerwoną Fontannę, zabijając każdego bez cienia strachu. Na decyzję macie 5 godzin. Jeżeli do tego czasu nie dacie nam znać, zaatakujemy Alfeę, a wasze bohaterki Wam w tym wcale nie pomogą! Żegnam i mam nadzieję, do następnego, pokojowego spotkania. - Wykrzyczał i znak zniknął a niebo momentalnie stało się krwistoczerwone,słońce czarne a chmury ciemnoszare. Był to przerażający widok. Uczennice zaczęły panikować, co nie było w sumie niczym dziwnym. Za to Delia pociągnęła za sobą Puru, idąc podsłuchać rozmowę dyrektorki z Gryzeldą. Drzwi były lekko uchylone, co tylko ułatwiało sprawę.
-Gryzeldo, jesteśmy w kropce. W obu przypadkach ucierpią na tym uczennice. Zastanawia mnie jeszcze kwestia o co mu chodziło z tym, że nasze bohaterki wcale nam w tym nie pomogą... - Myślała na głos dyrektor Faragonda.
-Może nas po prostu zdradziły, Pani Dyrektor? - Zasugerowała wicedyrektorka, co było jej błędem, gdyż od razu głos dyrektorki Alfei zrobił się lodowaty.
-Moje dziewczęta nigdy w życiu by się na to nie zgodziły! - Walnęła w stół oburzona słowami pracownicy. - Myślę, że zostały porwane i gdzieś uwięzione. Trzeba będzie je uratować! Gryzeldo, powiadom Saladyna. Ja zbieram Drużynę Światła i postaramy się je znaleźć i wrócić. Ty wraz z nauczycielami ratujcie uczennice i starajcie się utrzymać Alfeę do naszego powrotu. Wiesz, jak uruchomić zaporę. A teraz, do zobaczenia. - Powiedziała starsza czarodziejka i zniknęła. Gryzelda natomiast szybko wybiegła z gabinetu, nie zauważając dziewcząt.
-Chodź Pudżo, musimy powiadomić o tym resztę.Pomożemy Alfei! - Wyszeptała z zapałem Delia i pobiegły w stronę stołówki, gdzie teraz była każda czarodziejka. Dziewczyny usłyszanymi rewelacjami podzieliły się ze swoimi koleżankami z pokoju.
-Macie rację, trzeba utrzymać Alfeę tak długo, jak tylko się da! Właśnie rozpoczęła się III wojna o Magix, której nie możemy przegrać! Damy radę! - Katerina wyciągnęła rękę prosto, a na nią przyłożone zostały ręce pozostałych członkiń Tygra (czyt. Tajgra) Clubu. Po dłuższej naradzie zdecydowano, że o wszystkim powie Nova, co też uczyniła. Wszystkie dziewczęta się bały i patrzyły po sobie.
- Mamy jeszcze trochę czasu. Jeżeli którakolwiek z Was chciałaby nie brać w tym udziału, może odejść. Pozostałe z nas nie potępią jej, a ona nie będzie zamieszana w tę bitwę. Jednak te, które chcą bronić naszej szkoły, muszą wiedzieć, że jest to jedno z najwyższych poświęceń. Poświęcamy swoje życie dla Alfei! Będziecie zapamiętane na kartach historii czarodziejek, przyrzekam! Kto jest z nami?! - Krzyknęła z mocą Roxy, dumna, że nie okazuje strachu. Czuła się niesamowicie, starając się obudzić ducha walki w duszach koleżanek ze szkoły. Nie przejęła się wyjściem Crystal, Alice i Clarisse. Dodatkowo je rozumiała i nie goniła za nimi. Z pozostałymi czarodziejkami był omawiany plan działania, a kilkanaście z nich wysłano na straż.
-Roxy... Mamy już pierwszą linię obrony. Ale musimy jeszcze wszystko skonsultować z Gryzeldą i pozostałymi nauczycielami. Trzeba dokładniej opracować wszystko, wzmocnić barierę. A i ma ktoś jeszcze jakieś pomysły?
***
Po dwóch godzinach omawiania i udoskonalania planu wraz z kadrą pedagogiczną i Gryzeldą , Arabella zaczęła wszystko podsumować.
-A więc tak... Strażniczki wypatrują wroga i gdy już będzie u bram, starają się jak najbardziej opóźnić wejście wroga na nasz teren. Pierwsza linia obrony szykuje pułapki. Grupa pierwsza pierwszej linii obrony pod dowództwem Kateriny rozstawia pułapki powietrzno-magiczne, powietrzno-niemagiczne oraz powietrzno-średniomagiczne z zastosowaniem ludzkim. Grupa druga pierwszej linii obrony pod dowództwem Novej ustawia takie same pułapki, tyle, że na ziemi i budynku. Możecie wykazać się inwencją twórczą. Gdy wróg znajdzie się na naszym terenie, staramy się go osłabić. Druga linia obrony pod moim dowodzeniem stacjonuje w Alfei. Druga linia obrony będzie się dzielić na 5-osobowe grupy, z której każda będzie mieć patrol w innym miejscu. Wyjątkiem jest biblioteka i jej okolice - tam będzie stacjonować grupa 10 czarodziejek w razie kłopotów. Każda z podgrup trzyma się blisko siebie i utrzymuje kontakt z dowodzącymi reszty grup. Trzecia linia obrony - pomaga nauczycielom we wszystkim i w umacnianiu obrony. Do tego pomoc medyczna, składająca się z 25 osób i naszej pielęgniarki. Ciężko ranne dziewczęta opatrujecie, pomagacie dojść do stanu. Jeżeli są większe komplikacje, przenosicie je na łoża. A reszta, czyli głównie czarodziejki Charmixu i niektóre z Enchantixem atakują największymi atakami, jakie posiadają. Magiczny pył i te sprawy. Pani Gryzelda za to pozostaje w gabinecie i czeka na jakikolwiek znak od dyrektor Faragondy. A więc... Za Alfeę! - wykrzyczała, podnosząc rękę w górę.
-Za Alfeę! - krzyknęli wszyscy i zabrano się za wykonywanie planu.
***
Godzinę przed pojawieniem się armii Archeona, wszystko było gotowe. Roxy siedziała na dachu, mając w ręce wisiorek od nieznanego nadawcy.
-Czuję, że będziesz dla mnie ważną pamiątką, o ile przeżyjemy. Tak chciałabym, aby to się nie działo na prawdę. Boję się tego. Możemy nie dać rady i nie utrzymać Alfei przed powrotem Faragondy. I co wtedy? Zawiniemy, przegramy. Będzie to koniec... - Szeptała przerażona. Nagle jej myśli zaczęły wracać do Ogrona. Jeżeli zginie, nie będzie miała okazji rozwiązać jego zagadki. Nie zobaczy już nigdy ani jego, ani swojej mamy, zwierzaków oraz przyjaciół.... Jej myśli przerwały wdrapujące się na dach przyjaciółki.
-Roxy, to nie czas na płacz i żal. Zrobisz to później. Teraz jest wojna i koniec marzeń, rozumiesz? - Powiedziała ostro Arabell, a różowo-włosa się roześmiała.
-Okej, a teraz dziewczyny, Tygra Enchantix! - wykrzyknęła i każda się przemieniła w swoją transformację Enchantix.
Enchantix Arabell.



Enchantix Delia.

Enchantix Katerina.

Enchantix Nova.

Enchantix Puru.


Enchantix Roxy.
***
I tak oto rozpoczęła się walka. Każda czarodziejka dawała z siebie sporo, chcąc pozbyć się Archeona do czasu powrotu Faragondy, ale to na nic. Ale chociaż Trix już ledwo dawały radę. Pułapki okazały się strzałem w dziesiątkę, bo to dzięki nim dużo potworów zostało zniszczonych lub unieruchomionych całkowicie. Jednak nie obyło się bez rozlewu krwi. Obok martwych potworów leżały także zmasakrowane, nieżyjące czarodziejki. Grupa medyczna starała się, jak mogła, jednak nie mogli wszystkim pomóc i każdego uratować.Roxy wylądowała na ziemi po brutalnym zabiciu smoka. Dużo ją to kosztowało, aby go pokonać, a to dopiero początek. Dużo czarodziejek już nie było w stanie walczyć, jednak się nie poddawały. Jedna z nich nawet nie mogąc się ruszać rzucała zaklęciami na lewo i prawo w te durne potwory. Jednak to nie wystarczy. Trzeba coś wymyślić, aby je pokonać... Tylko pytanie brzmi: jak?
***
Po dwóch dniach nieustającej walki, dziedziniec Alfei był jeziorem Krwi i Kości. Tyle martwych czarodziejek... Tyle magii... Było to przerażające. A czarodziejek wcale nie przybywało. Wszyscy się martwili o wynik tej potyczki. A działania uczennic Alfei nie dawały zbyt dużo. Nawet się nie spostrzegła, że Pudża przyleciała do niej.
-Roxy, ja wiem o czym Ty myślisz i mam plan! - Zaskrzeczała, broniąc się uważnie.
-No to mów o co chodzi, Puu. Teraz walczymy i każda sekunda jest na wagę złota!
No i nasza kochana czarodziejka głupoty (nie no, żart) gwiazd zaczęła mówić.
-Roxy, pamiętasz, co mówiła Faragonda o Charmixie i magii konwergencji...? Chodzi o to, że rzadko da się to połączyć?
-Tak, pamiętam to.
-Ja tak rozmyślałam, że za pomocą czarodziejek Charmixu i naszej mocy Enchantixu, łącznie z magicznym pyłem powstała jakaś broń...? Jesteś jedną z najsilniejszych, więc pomyślałam, że może doradzisz...
-Ale tu nie ma co poprawiać, kochana! Ten plan jest genialny. I musimy go wcielić w życie. Ty się zbierz z dziewczynami i objaśnij im plan, a ja odciągnę uwagę od Was, abyście zyskały czas. Spotykamy się przed jeziorem Roccaluce - tam ich ściągnę. Nimfy tego jeziora na pewno mi pomogą. Jazda i do zobaczenia! - Wykrzyknęła w locie, drażniąc Czarną Spółkę.
-Tacaca, Archeon to baba! Tacaca, Trix to słaba banda. I wyglądają jak mops! Tututututututututututu, tutaj jestem!Tacaca,  Icy ma trolla twarz! Aramino, tacaca, Stormy ma ogromnego pal-ca! Akakaka, a Darcy to dno!
Krzyczała i na jej szczęście polecieli za nią.
''Mam nadzieję, że to się uda. Powodzenia, dziewczyny'' - pomyślała księżniczka Tir Nan Og, zajmując się wrogami.
***
-A więc czarodziejki. Wszystkie te, które mają Charmix/Enchantix, do mnie! Jest to pilne! - Zaczęła tłumaczyć Delia. I gdy 24 czarodziejki były gotowe, pofrunęły w stronę jeziora.
-Roxy, jesteśmy! - Zaśmiały się dziewczyny.
- No, czas zrobić porządek z tym bałaganem! - wykrzyczała pierwsza, 10-osobowa grupa Charmixu pod dowodzeniem Mirty.
- Ale Wam się to niezbyt spodoba! - wykrzyczała Dakota, przywódczyni drugiej, 10-osobowej grupy Charmixu.
-Magia Konwergencji!
-Charmix!
-Magiczny pył!
Krzyczały czarodziejki, a Roxy się koncentrowała na białym kręgu i połączeniu sił. To z niej ma wypłynąć moc i to ona ma złączyć te 3, niesamowicie silne moce.
- Magia łączna! Magiczna Konwergencja Pyłu Charmixowego! Biały kręgu, wspomóż nas, wzmocnij moc! - Mówiła Roxy, a im więcej, tym moc się zwiększała.
-TERAZ! - Krzyknęły wszystkie i puściły połączoną moc.
-Co?! Nie ma takiej mocy na świecie! Niemożliwe! Nie mogę umrzeć! Nie wrócę do księgi! NIEEEEEEEEEEEEEEE! - Krzyczał w rozpaczy Archeon, ale za późno. Zaklęcie trafiło w niego i w Trix. Czarownice utraciły swoje moce na dłuższy okres  czasu, a czarnoksiężnik rozpadł się dosłownie w pył, który został zabrany przez pierwszą czarodziejkę w Magicznym Wymiarze ( Była wspomniana w 3 sezonie). Jednak czarodziejki nie wiedziały, że pewien czerwonowłosy mężczyzna też miał udział w obaleniu Archeona.
-To koniec...? Nareszcie już koniec! Nie ma ich! Wygrałyśmy! - Powiedziały dziewczyny i odleciały, nie zauważając, że Roxy mdleje. Gdy tylko zniknęły czarownikowi z pola widzenia, podbiegł do niej i ją podniósł, aż w końcu zdecydował, że zaniesie ją do Alfei. Tam na pewno jej pomogą.
***
Minął tydzień od zakończenia III wojny o Magix, a Faragonda nie wróciła. Nie było kontaktu ani z nią, ani z Winx. Do tego dzisiaj była żałoba i pogrzeb wszystkich czarodziejek, które poległy w walce. Miały swoje specjalne miejsce koło jeziora, które otoczyła ochroną Gryzelda. Wszyscy uronili łzy. A każdy zasługę wygrania przypisywał Tygra Clubowi, choć one twierdziły, że to wynik pracy.
Gdy tylko przyjaciółki wróciły do pokoju, wszystkie położyły się spać z wyjątkiem Kateriny i Roxy. Obie myślały nad jedną rzeczą: Gdzie się podziały Winx?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Bardzo się przy nim starałam. Sądzę, że to jest jeden z moich najdłuższych rozdziałów. Pewnie dużo tu błędów i w ogóle, ale mimo to myślę, że sam przekaz nie ma nic sobie do zarzucenia ( skromna ja). xDD A więc, dobranoc. :)

8 komentarzy:

  1. Świetne opowiadanie ;). // Tini

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne. Podoba mi się akcja :3
    Czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć. Bardzo się cieszę z tego, że podoba Ci się akcja którą mam w swoim opowiadaniu. Mam nadzieję, że akcja w kolejnych rozdziałach również Ci się spodoba.:D

      Usuń
    2. Pewnie, że spodoba :D. Mam nadzieję, że jak najszybciej pojawi się kolejny rozdział :3

      Usuń
  3. Ekstra! Masz talent, dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja i talent, Lejdi Karton? No chyba nie. Do Rowling czy wujcia Ricka Riordana mi daleko. :D Ale dziękuję za opinię. :3

      Usuń
  4. Raju... Tyle się działo, że nawet nie jestem pewien, czy wszystko zrozumiałem właściwie. Pogubiłem się też w tych czarodziejkach, tyle jest tych postaci. To pewnie wina tej przerwy od poprzednich rozdziałów. Niewiele mam do zarzucenia, ponieważ rozdział jest rzeczywiście staranny i dużo się w nim działo, jest długi. Mimo tego, błędów wystąpiło malutko. Miałaś sporo pomysłów na opis starcia, moje gratulacje. :D Ja tu leżę i kwiczę pod tym względem. ;) No i czekam na kontynuację. Wiem, że krótki ten komentarz, ale nie bardzo wiem, co mógłym jeszcze napisać... A, miałem zwrócić uwagę na fajne poczucie humoru "czarodziejka głupoty"? :D Takie drobne wtrącenie, żeby poluzować atmosferę.

    Tak w ogóle, to cześć. :)

    OdpowiedzUsuń