15 marca 2014

Rodział IV - ''Idziesz,czy tchórzysz?'' + WAŻNE.

Cześć! Na początku ogłoszę parę rzeczy. Prosiłabym o przeczytanie tego, ale jeżeli nie, to nie zmuszę.
Tak więc...:
- Dodam tą notkę ( następną może też) i ZAWIESZAM BLOGA aż do końca egzaminów 3 gimnazjalisty. W końcu, też chcę to zdać jak najlepiej i uczyć się muszę, chociaż nie wykluczam, że coś wstawię. :)
- Mam 500 wyświetleń bloga! Jest mi bardzo, ale to bardzo miło. Jednak skoro jest tyle wejść, to dlaczego tylko Anagan komentuje notki? Błagam, Wy też coś napiszcie. Chociaż ''Nie podoba mi się/Podoba mi się''. Każdy komentarz mi pomaga. Krytyka też jest potrzebna. A i pomysłami też się można podzielić, ja chętnie realizuje czyjeś pomysły i oczekiwania.:D
- Potrzebuję kogoś, kto by poprawiał moje notki, ponieważ robię straszne błędy językowe i niekiedy stylistyczne. :D
No to nic - teraz pozostaje mi Was zaprosić do przeczytania rozdziału IV. Miłego czytania!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Weszła do pokoju ze zmęczeniem wypisanym na twarzy. Natychmiast rzuciła się na łóżko i odetchnęła głęboko. Nie sądziła, że teraz prawie cały dzień będzie spędzać na lekcjach z Winx, które dokładnie jej objaśniały magię Enchantixu i pokazywały to w praktyce. Była na prawdę wyczerpana! Ostatnie tygodnie dały jej w kość. Najpierw śmierć taty, następnie Enchantix, a jeszcze potem powrót do Alfei i ostra nauka zarówno zakresu materiału szkolnego jak i tego, co uczą jej Winx'ówny. Ale jeszcze trochę a będzie mieć z tym wszystkim spokój. Wciąż ją zastanawiała aura Ogrona. Czemu była wtedy neutralna, a nie zła? Być może zaniechał złych czynów? Po chwili w myślach skarciła siebie za taką naiwność. On jest zły! Czemu choćby przez moment pomyślała, że się zmienił? Tacy jak on się nie zmieniają. Nigdy, przenigdy! Odsunęła od siebie torbę i wzięła ze sobą czystą bieliznę, piżamę oraz ręcznik, kierując się do łazienki. Długa kąpiel dobrze zrobi na jej nerwy i zmęczenie. Szczególnie ta nowa sól do kąpieli od Delii o zapachu ziemskiej melisy zdziała cuda!
(...)
Gdy już wyszła z łazienki w papilotach, nie była już sama w pokoju. Delia wróciła, a wraz z nimi ich przyjaciółki. Wszystkie pięknie ubrane, wymalowane i uczesane. Westchnęła cicho. Też chciałaby z nimi gdziekolwiek pójść, ale one zaczęły jej unikać niczym diabeł święconej wody. Czy to przez Enchantix? ''Może nie powinnam go zdobywać... Nie straciłabym przyjaciółek.'' - Pomyślała, nie wiedząc że i ona będzie w to wciągnięta. Usiadła na łóżku i wzięła jedną z wielu książek, które posiadała na swojej półce.Po chwili poczuła, że któraś z dziewczyn ciągnie ją do góry. A więc jednak o niej nie zapomniały!
-Hej! - Wykrzyknęła, a Arabella się roześmiała. Co one kombinowały? Jeżeli myślały, że będzie je chronić, podczas gdy one będą się bawić, to grubo się pomyliły. Już otwierała usta, aby cokolwiek powiedzieć, gdy odezwała się Puru, chociaż wszyscy do niej mówią Puuu.
- Roxy no spokojnie. Na książki jest jeszcze czas, chociaż Ty się uczyć już nie musisz. Przyszłyśmy tu po Ciebie. Musimy się zabawić, a bez Ciebie nie idziemy! - Podskoczyła, unosząc dłoń w górę oraz się śmiejąc.
-Ale ja nie jestem nawet ubrana... - Powiedziała nieco zmieszana czarodziejka zwierząt.
-I tu my wkraczamy do akcji. Z resztą, musimy się pośpieszyć, bo mamy tylko godzinę, aby Cię uszykować.Więc mniej gadania, więcej szykowania! - Powiedziała Katrina, zabierając się za włosy Roxy. -Ja uszykuję jej włosy, wy zajmijcie się resztą!
-Okej! - Wykrzyczały wszystkie i zabrały się szybko do pracy. Męczyły się 30 minut nad naszą czarodziejką, a gdy skończyły, efekt był oszałamiający! Miała na sobie zielono-granatowy top do biustu bez długiego rękawu, dżinsowe spodnie ze skróconą nogawką u prawej nogi. Na nogach miała różowe skarpetki i zielone buty na wysokim obcasie z czarną kokardką. Dwa blond pasemka związane były różową gumką i były na przodzie.Oczywiście, to był pomysł jeszcze jednej czarodziejki - Novej ( występowała w 3 serii, pochodzi z Solarii. :D).


-Muszę stwierdzić, że odwaliłyśmy kawal dobrej roboty! - Stwierdziła Nova , pokazując Roxy kciuk w górę na znak , że wygląda świetnie. Gdy tylko nasza czarodziejka zwierząt podeszła do lustra, pisnęła.
-To na serio ja, czy to tylko taka zgrywa? - Spytała Roxy, nie dowierzając swoim oczom. Wyglądała jak jakaś aktorka z filmów na Zenithcie. Była zszokowana tym, co zobaczyła. Jednak Delia szybko otrząsnęła ją z szoku.
-Chodźcie dziewczyny! Zaraz się spóźnimy na autobus! - Wykrzyknęła czarodziejka chmur i wszystkie w miarę cicho wybiegły z Alfei, uważając na pilnującą porządku Gryzeldę. No to zabawo - dziewczyny z pokoju 16 nadchodzą!
(...)

Na tej imprezie byli chyba wszyscy z wszystkich magicznych światów! Brakowało niemal miejsc do tańczenia. Jednak na szczęście jakimś cudem Puuu załatwiła wejściówki dla VIP-ów. Gdy wszystkie tańczyły, ona piła przeróżne, kolorowe drinki. Barman ostrzegł ją, aby nie mieszała wszystkiego, ale ona ponownie nikogo w tej kwestii nie słuchała. Była ciekawa, jak Faragonda wyglądałaby w jej ciuchach. Zaśmiała się z własnych myśli. Postanowiła pójść na parkiet i trochę potańczyć. Było takie przyjemne. Gd znalazła się już na parkiecie, akurat zaczęła lecieć jej ulubiona piosenka( All Time Low - That Girl - moja piosenka, która dała mi wenę na ten kawałek notki. xD). Zaczęła tańczyć, poruszając biodrami w rytm piosenki i unosząc ręce do góry. Czuła się niesamowicie, czując te wszystkie spojrzenia na sobie. Nie obchodziły jej zbytnio, a to przez te procenty. Światła przygasły, a na ich miejsce pojawiły się kolorowe reflektory, co sprawiło jej jeszcze większą radość. Nagle poczuła czyjeś dłonie na jej talii i usłyszała cudownie zachrypnięty, męski głos.
-Taka ładna, a tańczy sama? Nie do pomyślenia. - Powiedział jej tajemniczy mężczyzna, tańcząc razem z nią, co wyglądało nieziemsko dla każdej osoby, która miała okazję to widzieć.
- Taniec w parze mi nie wychodzi. - Powiedziała do swojego towarzysza, który miał kucyka. Nie widziała dokładnie jego twarzy, ale to w tym było najlepsze - ten mrok i tajemnica, z kim tańczysz. Zupełna nieświadomość! - Jestem Roxy, a Ty? - Już się odwróciła, aby spojrzeć mu w twarz, jednak jego już nie było. Światła się zapaliły, a piosenka się skończyła. Jej koleżanki natychmiast do niej podbiegły.
-Nie zgadniesz, kto tu jest! - Wykrzyknęła radosna Delia.
-Królowa Solarii? - Strzeliła Roxy, jednak od razu się zorientowała, że to jednak nie to. - A więc kto?
-Neron! Przyszedł tu gdy tylko się dowiedział, że i Ciebie zaciągniemy tutaj! Romantyczne, nie? - Powiedziała konspiracyjnym szeptem Arabell.
-Nie. Nie mam ochoty z nim dzisiaj rozmawiać. - Machnęła ręką z lekceważeniem i poszła do baru po kolejnego drinka.
-No ale czemu? Nie chcesz dać mu szansy czy jak? - Wypytywały przyjaciółki, a ona wzdychała.
-Po prostu nie lubię natrętów i tyle. Irytują mnie, a Neron to już w ogóle. Na poprzedniej zabawie posunął się za daleko. Koniec tematu. - Ucięła dyskusję, pijąc swojego drinka przez rurkę. Uwielbiała ten zapach - mięty i limonki. Ciągle rozmyślała o tajemniczym chłopaku z kucykiem. Chciała go poznać i wydawał się jej dużo bardziej interesujący niż jakiś tam Neron! Poprawiła włosy i wstała. Natychmiast jej obraz się roztroił. ''Oho, no to przesadziłam!'' - pomyślała, biegnąc w kierunku toalety i zauważając przy okazję Delię z jakimś chłopakiem, tak samo jak inne dziewczyny. ''No świetnie, jestem singielką jako jedyna z nas'' - pomyślała, jednak już po chwili dobiegła do swojego celu.
(...)

Obudziła się w dobrym humorze i bez bólu głowy. Co za ulga! Na szczęście dzisiaj sobota, więc też nie musi męczyć swoich przyjaciółek.Wszystkie leżały na dwóch, złączonych łóżkach co wyglądało całkiem zabawnie. Gdy już doprowadziła się do stanu używalności, zeszła na dół na śniadanie. Gdy się najadła, poszła na spacer w kierunku jeziora. Kto by pomyślał, że gdy jej nie będzie, tyle się wydarzy.
(...) Uwaga, chwilowa zmiana narracji z Roxy na Delię!
Gdy wszystkie już wstały, ona złapała się za głowę. Na prawdę niewiele pamiętała z wczorajszego popołudnia, wieczoru i nocy. Nigdy więcej aż takich imprez! Spojrzała na zegar - 11:36, a więc mamy jeszcze trochę do obiadu. Poszła na dziedziniec, przewietrzyć głowę. Usiadła na trawie, wpatrując się w poruszające się chmury. Oczywiście do czasu. Gdy usłyszała męski głos, odwróciła się.
-Czy to panienka Delia, księżniczka Melodii? - Spytał uprzejmie. Z jego wyglądu mogła wywnioskować, że jest kurierem.
-Tak, to ja. Coś się stało? - Zapytała, odgarniając kosmyk włosów do tyłu.
-Mam dla Pani przesyłkę.
-Od kogo?
-Nie mogę powiedzieć. Mogę tylko wręczyć i pójść. - Spojrzał na nią i po chwili podał jej mały, skromny bukiecik stokrotek i biało-różowych lilii, co ona przyjęła z radością. Ciekawe, od kogo mogła to dostać?
-To wszystko?
-W zasadzie tak, ale mam też pytanie... Wie Pani może, gdzie mogę znaleźć Roxy, księżniczkę ziemskich czarodziejek? - Podrapał się po głowie, mając nadzieję, że uzyska odpowiedź.
-Niestety nie wiem, gdzie ona teraz jest, ale mieszkamy w tym samym pokoju, więc mogę przekazać jej paczkę, jeżeli mogę.
-Oczywiście. Oto ona. - Wykrzyknął i wyjął z wielkiego, nigdy nie mającego dna plecaka, małą, zieloną paczuszkę owiniętą granatową wstążką i bukiet różnokolorowych róż, które za każdym razem zmieniały wygląd i tylko jedna - złota - nie zmieniała barwy. Wzięła to w ręce, a następnie szybko pożegnała się z miłym dostarczycielem i szybko zaniosła to do pokoju.
(...) Koniec narracji Delią.

Roxy gdy wróciła, od razu zauważyła niewielką paczuszkę na swoim łóżku i różnokolorowe róże w wazonie. Ciekawe co to było. Spojrzała na czarodziejkę chmur pytająco.
-Skąd to tu jest...? - Spytała, ciągle obserwując swoją najlepszą przyjaciółkę.
-Wiesz, dostałaś przesyłkę. Ciebie nie było, więc ja ją odebrałam za Ciebie. Czy Ciebie też ciekawi, co tam takiego dostałaś?
-Tak, mnie też ciekawi. - Wyszeptała i już po chwili otwierała swoją paczuszkę. Gdy tylko zobaczyła zawartość, westchnęła z podziwem. To było piękne! Naszyjnik z poruszającym się, małym szczeniaczkiem, który teraz machał radośnie ogonem i bezgłośnie szczekał. To takie miłe! Nagle zobaczyła karteczkę, którą postanowiła przeczytać. Jej treść brzmiała tak: '' Wiem, że lubisz pieski. W końcu,sama masz jednego. Mam nadzieję, że trafiłem z prezentem.''. Ciekawiło ją, kto mógłby coś takiego jej wysłać.
-I co? I co to jest?! - Wykrzyczała z zniecierpliwieniem Delia.
-Chodź i sama zobacz... - Wyszeptała i po chwili pokazała swój prezent przyjaciółce. Jej też się podobał.
(...)
Kilka dni później do szkoły przyjechała wymiana czarodziejek ze szkoły Beta. Słodkie cukiereczki - nie jej gust. Już na ich widok miała ochotę zwrócić swoje drugie śniadanie, ale nie narzekała. Oczywiście, do czasu lekcji Historii Magii, gdy Alexa ( bo tak miała na imię jedna z nich) ''przypadkowo'' wylała na nią całą buteleczkę swojego perfumu. Na nieszczęście Roxy to nie koniec potyczek z nową koleżanką z wymiany międzyszkolnej.
(...)
Wszystkie czarodziejki siedziały nad jeziorem, korzystając z przepięknej pogody, która dawała szanse na to, aby się poopalać. Jeszcze inne pływały, a Roxy siedziała na plaży, robiąc babki z piasku. Od dziecka bała się wody. Kiedyś o mało co się nie utopiła. Nagle usłyszała za sobą te słodkie chichoty, od których ją mdliło. ''Uhhh... Czy one kiedyś sobie odpuszczą?!'' - pomyślała ze zdenerwowaniem. Jednak dzisiaj kłopoty nie zamierzały jej opuścić.

-Ojej, jaka dzidzia! Robi babeczki z piasku! - Wykrzyknęła Alex z fałszywym rozczuleniem, jak i uśmiechem a jej świta zaśmiała się wraz z nią.
-Spadaj do domu z piernika, Barbie - Mruknęła poddenerwowana Roxy i udawała, że już ich nie słyszy.
-A może się cykasz wody, co? - Powiedziała Calysto, jedna z dwóch przyjaciółek Barbie.
-Niczego się nie cykam, bezmózgu. - Niemal wysyczała te zdanie. Czemu tylko one tak działały jej na nerwy?!
-Skoro tak... To chodź popływać. -  Zaśmiała się złowieszczo Alicia, mówiąc to do Alexy i Calysto.
-Dobra! Ale potem się odwalcie! - Zagryzła wargi i ze stresem weszła po kostki do wody.
- No to co, zwierzaczku? - Śmiały się dziewczyny z Bety. - Idziesz, czy tchórzysz?

  ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~A tu macie dwa, świetne obrazki, które znazłam na dA. :3





Ostatnie najlepsze - czyli Roxy królowa i czarownicy jako służba. :D Chociaż co do pierwszego obrazka, to jestem za drugą wersją. <3

1 komentarz:

  1. Witaj!

    Późno już, wiem. Jestem na świeżo po najnowszym rozdziale. Jest dłuższy niż poprzednie i tyle się wydarzyło, że mój zmęczony umysł nie potrafi sobie wszystkiego ułożyć. Podobało mi się jednak. Interesuje mnie, kim jest tamten mężczyzna, który tańczył z Roxy. Strzelam, że Ogron. :) Cały ten rozdział jest ogółem bardzo dopracowany. Prawie nie ma tu błędów. Wiem, że szukasz osoby chętnej do poprawek. Na stałe się tak nie zatrudnię, ale od czasu do czasu mogę powytykać byki. ;) Gratuluję 500 wyświetleń. Też liczę na to, że ktoś się odezwie. :)

    Te dwa obrazki są świetne. Pierwszy bardzo zabawny, drugi ładny. Czarownicy jako służba? Why not? :]

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń